Trudno zliczyć, ile razy każdy rodzic w swoim życiu słyszał od dziecka zdanie: „kup mi coś”. Dosłownie „coś”. Ta z łatwością wypowiadana fraza jest tak oklepana, że na wielu dorosłych nie robi wrażenia i jest często wręcz ignorowana. Formułowane przez dziecko życzenie kupienia „czegoś” dowodzi, że przedmiot nie ma znaczenia. Równie dobrze pociecha mogłoby powiedzieć „kup mi słonia”. Obojętnie co, byleby coś nabyć.

Natomiast jeśli chodzi o konia i wypowiada je jeździec trenujący w miarę regularnie, to sprawa nabiera rumieńców i zaczynają się schody. Jak wielu rodziców, którzy nie uprawiają hippiki jak swoje pociechy, traktowałam posiadanie lub dzierżawę konia jako formę lansu czy nobilitacji. Dla jednych jest to wystarczający argument za wejściem w nowy obszar, a dla innych wręcz przeciwnie. W wielu przypadkach chodzi o zasobność portfela. Jeśli interesuje Was strona finansowa tego zagadnienia zapraszam do przeczytania artykułu Ile kosztuje utrzymanie konia. Tutaj opiszę drogę okrężną, czyli

jak dzierżawa konia stopniowo przygotowuje do ostatecznego rozwiązania jakim jest własny koń.

Kiedy przychodzi moment na własnego konia?

Przez długi czas nie dowierzałam, że moja Córka osiągnęła taki poziom w jeździectwie, że bez własnego wierzchowca ani rusz. W pewnym momencie okazuje się, że nie wystarczają konie szkółkowe (ogólnodostępne w szkołach jazdy konnej), by jeździec robił postępy. Kiedyś myślałam, że jest to tylko forma nacisku na mnie ze strony Córki jak i trenera, który chętnie widziałby jakiegoś nowego wierzchowca w stajni. Nie mieściło mi się to w głowie, w której ciągle dodatkowo pobrzękiwała myśl: „słabej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy”. (takie echo wychowania poprzedniego pokolenia…)

Dodatkowo w stajni hurtem zaczęły pojawiać się nowe konie, bo majętni rodzice koleżanek inwestowali w ten sport. Moje nastawienie, sytuacja w klubie i nasze ograniczenia finansowe powodowały, że konia nie kupowaliśmy. Trwało to chyba trzy lata, aż przyszedł na moje dziecko poważny kryzys.

Miłość do koni i jazdy konnej zaczęła przeradzać się we frustrację, znajomości i przyjaźnie zaczęły blaknąć. Matylda, bo o niej mowa, powoli ograniczała swoje wizyty w stajni, przestała jeździć na zawody. Dlaczego? Cytuję za trenerem:

„Bo konie szkółkowe nie podskoczą wyżej niż 90 cm, ponieważ są końmi szkółkowymi a nie sportowymi”.

A ile można skakać 90 cm, kiedy koleżanki idą dalej? Dla nastolatki brak przynależności do grupy, to koniec życia społecznego. Można powiedzieć: „to zmień grupę, nie każdy musi jeździć konno”. Oczywiście jest to prawda i też mierzyliśmy się z tym, jako rodzice. Jednak konie to miłość Matyldy od zawsze i jak trenerzy mówią – ma wyczucie, intuicję, pewien dar. No i jesteś w pułapce drogi rodzicu… dziecko ma to coś…

Jak znaleźć konia do dzierżawy?

Stało się! Dopuściliśmy do siebie myśl o wzroście wydatków budżetowych w kategorii „jeździectwo”, co i Was czeka, jak chcesz mieć na wyłączność konia. I jest to wzrost wydatków o cały rząd wielkości. Przynajmniej.

Nagle, nie wiadomo skąd… pojawiła się oferta najpierw współdzierżawy, a potem bardzo szybko dzierżawy i jeszcze szybciej… uhahahaha… zakupu lub oddania tego dzierżawionego konia! Ale po kolei…

Wiadomość, że jesteście gotowi rozchodzi się w środowisku nie wiadomo jak. Szybciej niż w social mediach. Właścicielka naszego pierwszego konia do współdzierżawy szykowała się do matury i egzaminów na studia. Potrzebowała więcej czasu na naukę, a koń wręcz przeciwnie. Ponieważ Matylda jest ceniona w środowisku, jako bardzo dobry opiekun i jeździec, empatyczny, zaangażowany itp. dostała konia do dzierżawy.

Konia do dzierżawy można również szukać na portalach jeździeckich czy grupach na Fb, dokładnie tak jak do kupna. Koń wcale nie musi stać w Waszej stajni, dojedzie tak jak kupiony. Po szczegóły zapraszam do posta Kupno konia krok po kroku.

Dzierżawa konia długo nie trwała, bo właścicielka doszła do wniosku, że w sumie, to zgodnie z przysłowiem „co z oczu to z serca” pasja na tyle wygasła, że przyszła decyzja o sprzedaży. Dla nas też przyszedł czas, by rozstać się, bo kupić nie byliśmy jeszcze gotowi, a i koń nie był wybitny, by przekraczać dla niego nasze granice.

Zalety i wady dzierżawy konia

Ten etap można podsumować tak, że zaletą dzierżawy konia jest to, że znacznie ogranicza się liczba osób jeżdżących na dzierżawionym koniu, więc praca nad parą przynosi efekty. Kolejni jeźdźcy „nie psują” wypracowanych technik jazdy. Jednocześnie masz więcej obowiązków na co dzień, częściej jeździsz i opiekujesz się koniem niezależnie w jakim jest stanie, więc rosną obowiązki, niekoniecznie zaangażowanie! Jeśli jednak wkręcasz się, to koń oddaje te emocje i rozwija się silniejsza więź ułatwiająca dalszą pracę. Im większe skupienie na wiadomym celu, tym wzrost kompetencji szybszy.

Natomiast wadą jest brak praw do decydowania o żywieniu, liczbie i intensywności treningów, wyjazdów na zawody. Zawsze pierwszeństwo ma właściciel, w tym do podjęcia decyzji o czasie i warunkach sprzedaży. No może masz gwarantowane prawo pierwokupu, ale nie szalejmy, nie jest to ten poziom jeździectwa, by było to kluczowe. Bywa też pod górkę, gdy okazuje się, że to jednak nie ten koń, chcesz trenować, a nie ma jak go podmienić, co w przypadku szkółkowych koni nie zajmuje Cię. Płacisz za traning, a nie najem konika.

Zakończenie dzierżawy konia

Niemniej, już kamień milowy, w naszym myśleniu, został postawiony. Tego nie dało się odwrócić, bo poczuliśmy różnicę między koniem szkółkowym, na którym jeździ wiele osób, a koniem prywatnym. Mówi się, że przy koniu im mniej rąk, tym lepiej. I to jest prawda.

Cóż pozostało innego jak szukać kolejnego konia? Najlepiej do dzierżawy, bo taniej. Mniejsza odpowiedzialność, bo rozłożona na współdzierżawców i właściciela. Ale i jednocześnie mniejsza swoboda dysponowania czasem treningowym, na zawody, opieki itp. Mówi się trudno, jednemu rado być…

Dość szybko pojawił się kolejny koń i jak poprzednio szybko padła oferta sprzedaży. I to jest właśnie główna wada dzierżawy konia – nie znasz dnia ani godziny utraty dostępu do konia.

W tym przypadku byliśmy już pogodzeni, że warto rozważyć zakup. I zgodnie z przysłowiem: „poszła krowa to i łańcuch pójdzie” kroczyliśmy za zdarzeniami. Ostatecznie nie kupiliśmy konia (tym razem), bo okazało się w badaniach TUV, że ma zakaz skakana i poszedł na ujeżdżenie. Znowu nie utworzyliśmy pary.

Jak ogarnąć dylemat – mieć czy dzierżawić konia

Podjęcie decyzji o dzierżawie konia to bardzo zawiłe i trudne zadanie. Odpowiedzi na pytania jak się zabrać za kupno konia, czy ile kosztuje utrzymanie konia znajdziesz na blogu w innych postach. W tym miejscu chciałam się z Tobą podzielić jeszcze moimi wnioskami z obserwacji, czym jest i z czym się wiąże posiadanie konia (na cały lub pół „etatu”), poza technikaliami i finansami. Jak spojrzeć na ten temat z dystansu?

Dla jednych, jest to:

  • dyscyplina sportu i obrotu wierzchowcami, które mają pracować, a dla innych
  • przede wszystkim relacja.

Jak to w życiu bywa, są też miksy tych zachowań, które w zależności od sytuacji są bardziej techniczne lub bardziej emocjonalne.

Warto wiedzieć czego oczekujesz po koniu, jakie „sprawy” załatwiasz będąc w stajni. Pomoże Ci w tym matryca Eisenhowera, do której wypełnienia zapraszam. Szczegóły jej zastosowania opisuję w pości Jak przygotować się do szukania konia z matrycą Eisenhowera Naprawdę warto przejść tę podróż w głąb siebie jako jeździec, czy rodzic jeźdźca zaangażowany w sprawę. Równie ważne jest pytanie „dlaczego nie chcę kupić konia”… Bo kwestia kupna konia, to nie tylko decyzja na TAK. Gdzie jestem, czego się boję, o co w tym wszystkim chodzi?

Piszę o tym tak szeroko, by uświadomić Ci jak przesuwają się pewne granice finansowe i mentalne. Oczywiście decyzja, że wydajemy tyle i tyle i ta kwota jest wystarczająca, jest najcudowniejszą i najbardziej komfortową sytuacją. Jednak statystycznie, to raczej przeginamy z budżetem i martwimy się potem. Nie znam jeźdźca / rodzica, który nie narzekałby na to ile kosztuje dzierżawa konia albo Ile kosztuje utrzymanie konia. Zasadne jest pytanie ile kosztuje utrzymanie konia w czyjejś stajni… możwe wybuduję własną? To ta wersja lux 😉

O czym jest posiadanie konia

Dzierżawa lub zakup konia, czyli wydanie kasy, to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod pierwszą pokrywą, często emocjonalną, kryje się cała prawda o koniach i o nas samych.

Świadome posiadanie konia to podróż w nieznane, w którą serdecznie zapraszam. Jest to podróż w świat nie tylko koni, ale i do wnętrza siebie, relacji ze światem, rodziną, otoczeniem. Oczywiście jeśli się otworzysz na taką perspektywę i zechcesz.

Można kupić konia jak samochód, albo wybrać partnera życiowego – na dobre i na złe. I jeszcze raz, o tym czego chcemy od koni możecie dowiedzieć się z posta Jak przygotować się do szukania konia z matrycą Eisenhowera Czasami może wyjść, że wcale nie chodzi o konie! 😉

Podobne wpisy