Jak porównać oferty sprzedaży koni

Najczęstszym nieuświadomionym wyzwaniem przy zakupie konia jest określenie priorytetów i kryteriów wyboru, by transakcja nie była emocjonalna. Nie spotkałam się z opisem dobrych praktyk w tej materii. Pewnie każdy zachowuje dla siebie takie doświadczenie, by wyłuskiwać z rynku perełki. Zapełniając tę lukę pokusiłam się o zebranie rekomendacji, bo sprawdziły się. Liczę, że przydadzą się i tobie!

Przede wszystkim przyświecała myśl, że:

Postępując metodycznie zwiększamy szanse na racjonalny wybór.

Zatem jak zabrać się za badanie ofert?

Wiadomo, że zanim przejdziesz do porównywania ofert, najpierw musisz je wyszukać. O tym jak to zrobić dowiesz się z posta Kupno konia krok po kroku. Dopiero następnym etapem jest kontakt z oferentem, by dowiedzieć się więcej. Jeśli czytasz tego posta, a nie wiesz jak wygląda proces kupowania, to polecam przejrzeć najpierw powyżej podlinkowany artykuł, a w potem przeczytać do końca ten, o porównywaniu ofert.

Tutaj skupiam się na technice prowadzenia „działań wywiadowczych”, czyli zbieraniu danych poszerzających. Chodzi po prostu o wykonanie telefonu do sprzedawcy. Niby nic wielkiego, ale… diabeł tkwi w szczegółach. Generalnie jak nie masz jednolitych danych, które możesz ze sobą zestawić, porównanie jest do bani. To jak porównywanie pomarańczy do śliwki. Oba to owoce, ale… No właśnie, ALE!

Lista pytań do sprzedawcy konia – co warto wiedzieć?

  1. Jak dokładnie nazywa się koń? W ogłoszeniach rzadko podawane są imiona. Niemniej dzięki tej wiedzy możecie sprawdzić wyniki ze startów w zawodach na stronie np. zawodykonne.pl lub na zagranicznych portalach, jeśli koń był sprowadzany oraz zobaczyć jego rodowód.
  2. Jaki jest powód sprzedaży? Odpowiedź na to pytanie należy brać z dystansem ze względu na to, że nie zawsze ludzie mówią prawdę. Jednak warto je zadać, bo czasem może nas nakierować na pewne zdarzenia z życia konia. Np. odpowiedź: „bo mam maturę” może mieć odzwierciedlenie w tuszy konia, bo przestał się ruszać tak intensywnie jak kiedyś z powodu braku czasu właściciela.
  3. Jaka jest dokładnie cena konia? Czy podlega negocjacji? Często sprzedawcy w ogłoszeniach wpisują zakres cenowy np. 50 – 75 tys., a jest to dość spora różnica. Należy pamiętać, że jest to cena bez sprzętu i w ramach negocjacji można podjąć ten temat. Jednak uważajcie z zakupem akcesoriów. O tym jak ważnym łącznikiem między jeźdźcem a koniem jest siodło poczytacie tutaj: Siodło na konia – najważniejsze informacje
  4. Czy koń miał pasowany sprzęt przez specjalistę i kiedy ostatnio było to sprawdzane? Co prawda nie jest to krytyczna informacja, ale saddle fitter może udzielić informacji na temat dobrostanu konia.
  5. W jakiej stajni stoi koń? Chodzi zarówno o adres jak i typ stajni. Ma to znaczenie w kontekście nowego miejsca pobytu konia, warunków lokalowych, przestrzeni bytowej, zagęszczenia na padokach, stanu zdrowia konia itp.
  6. Jak koń zachowuje się na zawodach, wyjazdach, w transporcie / czy jest płochliwy?
  7. Na jakim jeździ wędzidle? Jeźdźcy zapominają o tak prostej kwestii jaką jest wędzidło i jak wpływa na konia i jego zachowanie.
  8. Czy koń ma aktualne badania? Czy sprzedawca może je udostępnić? Zdarza się, że właściciele przed wystawieniem konia na sprzedaż robią własne badania. Niemniej i tak warto zrobić przed kupnem swoje ze swoim weterynarzem, tak zwany TUV.
  9. Czy koń jest pod stałą opieką weterynarza? Jak nazywa się weterynarz? Częstą praktyką jest, że końmi opiekuje się kilku weterynarz, bo np. koń stoi w takiej stajni, gdzie dojazd lekarza jest ograniczony. To może, ale nie musi, mieć wpływ na kondycję wierzchowca. Co lekarz to inna teoria na dobrostan.
  10. Czy koń ma regularnie robione zęby? Kiedy ostatnio miał przegląd? Tak, tak, to nie pomyłka, koniom należy się dentysta co pół roku.
  11. Czy koń jest kuty? Na ile nóg? Kiedy ostatnio był werkowany? Jak nazywa się kowal? Jak często ma robione kopyta? Może zdarzyć się, że nie dostaniecie odpowiedzi na te pytania, bo temat „załatwia” stajnia. Niemniej warto popytać.
  12. Czy koń miał jakieś kontuzje, kiedy, jakie? To temat, na który rzadko ktoś odpowie szczerze, ale warto zapytać. Jeśli się uda dowiedzieć czegokolwiek, to naprawdę zdobędziecie cenne dane.
  13. Jakie pasze są podawane koniowi, czyli co i w jakich dawkach je? Czy jest pod opieką dietetyka? Jak nazywa się dietetyk? Znowu coś was zaskoczyło?  Normą zaczyna stawać się dobór celowany paszy dla konia. Każda stajnia ma swoje zwyczaje, co nie oznacza, że właściwe dla nowego członka stada. Warto mieć to na uwadze.
  14. Czy koń jest ubezpieczony i w jakim towarzystwie ubezpieczeniowym?
  15. Czy sprzedawca może przesłać filmiki z treningów i zawodów? Najpierw prosimy o podesłanie czegokolwiek. W zależności od tego czym dysponuje sprzedawca możemy prosić o konkretne nagrania. Jest to kolejny sprawdzian sprzedawcy. Słabe filmiki mogą wskazywać na brak doświadczenia w obrocie końmi albo świadome działania.

Wiarygodność odpowiedzi na pytania z ankiety

Niektóre z tych pytań mogą wydawać się bez sensu „bo i tak mogą kłamać”. Prawda, ale przy rozmowie przez telefon lub lepiej twarzą w twarz można po człowieku poznać jakie ma intencje. Jak zadacie konkretne pytanie to zobaczycie lub wyczujecie, czy nawiązaliście porozumienie ze sprzedawcą, czy coś ukrywa, bo np. niechętnie odpowiada. Wtedy powinna wam zapalić się czerwona lampka. Są to takie drobne sygnały, które spowodują, że będziecie bardziej uważnie oglądać konia. Jest to szalenie istotne, bo zwłaszcza na początku, szuka się konia w amoku, przez różowe okulary.

Uwaga! Powyższa lista to taka „giga baza danych o koniu”. Nie oszukujmy się, nie dostaniecie wszystkich informacji. Raz dostaniecie odpowiedź na jedno, raz na drugie pytanie. Nic nie szkodzi. Zrób sobie tabelę, zbierajcie i uzupełniajcie dane. Nie jesteście w stanie wszystkiego zapamiętać. W zasadzie bądźcie przygotowani, że życiowe motto jest takie:

Jak sprawdzić konia na podstawie filmów i Internetu?

A teraz przejdźmy do kwestii analizy danych. To co mamy na papierze po rozmowie z właścicielem to jedno, ale dużą rolę odgrywają media – Internet i filmiki z jazd, które podesłał właściciel.

Filmiki dobrze jest mieć zarówno z zawodów jak i ze stajni, w której regularnie trenują kandydata. W obu przypadkach przyglądacie się jak się rusza i czy podoba się wam pod tym kątem. Patrzycie na technikę skoku i jego dokładność. Na stabilność ręki i łydki jeźdźca i to czy używa dodatkowych pomocy typu ostrogi (jakie są długie), bacika, wodzy pomocniczych itd. Uwagi zapisujecie.

Natomiast Internet przeszukujcie po Fb, stronach z zawodami i podobnie zapisujcie komentarze.

Starty w zawodach to kopalnia wiedzy o koniu. Jeśli patrzycie na wierzchowca startującego w Polsce, to polecam stronę zawodykonne.pl. Znajdziecie tam wszystkie potrzebne informacje o startach.

Osobiście zawsze patrzyłam na ilość punktów karnych, które „zebrał” koń podczas przejazdu oraz na to jak często startował i które miejsca zdobywał na liczbę koni w konkursie. Również zwracałam uwagę na to pod iloma i jakimi jeźdźcami startował i jakie miał pod nimi wyniki (ważne jest, żeby uwzględnić, że 90% sukcesu zależy od jeźdźca). Duża i szybka rotacja między jeźdźcami ogólnie może być kolejną żółta kartką. Dopytaj o historię i powody sprzedaży kolejnych właścicieli.

Pamiętajcie, że takie śledztwo pozwoli wam zweryfikować rzetelność właściciela co do tego, jak opisał konia w ofercie. Porównywanie oferty z dostępnymi danymi ułatwi wam konstruowanie umowy kupna-sprzedaży.

Jeśli wszystko było OK wysyłałam filmiki konia trenerowi, który swoim bardziej wprawnym okiem oceniał kandydata. Następnie wysyłaliśmy do oceny te filmiki i badanie TUV (jeśli koń miał) naszej zaufanej weterynarz, która wypatrywała na nagraniach kulawizn itp. Dzięki temu uniknęliśmy badania kolejnych pięciu koni i jeżdżenia bez sensu po stajniach.

Dopiero potem, jeśli koń przeszedł wszystkie powyższe „próby” umawiałam się z właścicielem na jazdę.

Jazda próbna przed zakupem konia – na co zwrócić uwagę?

To zależy, czy jedziemy z trenerem czy sami. Ja akurat jeździłam sama, a potem wysyłałam trenerowi filmiki z mojej jazdy. Na pierwszej w swoim życiu jeździe nie bardzo wiedziałam co mam robić! Okazało się, że treningi to jedno, a jak przyszło co do czego, to kompletnie straciłam pewność siebie. Dłuższą chwilę musiałam kombinować jakie robić sprawdziany, by ta jazda czegoś dowiodła. W związku z moim doświadczeniem przygotowałam dla was krótki pomocniczy program jazdy próbnej przy zakupie konia.

  1. Moim zdaniem ważne jest, by osiodłać samodzielnie konia i od samego początku sprawdzić, jak zachowuje się przy codziennych czynnościach.
  2. Po osiodłaniu rozgrzewacie się. Często właściciel proponuje, że może wsiąść pierwszy, ale ja wolałam od początku do końca mieć możliwość sprawdzenia konia bez wpływu innych osób na jego zachowanie.
  3. W kolejności sprawdzacie umiejętności ujeżdżeniowe konia oraz to jak koń reaguje na pomoce, czy jest czuły, czy jest zaangażowany itp. Jeśli na co dzień jeździec zakłada ostrogi warto najpierw wsiąść bez nich. Na początku dobrze jest pojeździć na kole i porobić różnego rodzaju ćwiczenia np. ustępowania, przejścia, żeby doświadczyć na własnej skórze poziomu wyszkolenia, a nie tylko jego skoczność.
  4. Po ujeżdżeniu możecie zacząć skakać. Najpierw drągi, potem stopniowo warto podwyższać poprzeczkę w miarę naszych możliwości. Nie skaczcie na siłę jak najwyżej, wystarczy taka wysokość, przy której czujecie się swobodnie i pewnie. Jeśli zdarzy się taka sytuacja, że nie dogadujecie się z koniem, ewidentnie wam nie pasuje i źle wam się jeździ to odpuśćcie. Nie ma sensu jeździć pełną godzinę. Złapałam się na tym kilka razy i skończyło się to raz upadkiem, a za drugim razem na przewróceniu się z koniem, bo wspiął się („stanął dęba”).
  5. Na końcu, jak zawsze stępowanie i rozsiodłanie. Istotny jest cały cykl. Nie zapomnijcie o podziękowaniu i nagrodzie dla konia w formie marchewki (najbezpieczniej), nawet jak go nie kupicie. To taka dobra praktyka. Mogę jeszcze dodać, że warto podpatrzeć jak przechowywany jest sprzęt jeździecki, jeśli zamierzacie go odkupić. Raczej mało kto jeszcze zna nasz wózek na sprzęt jeździecki BORSOG 2.0, a bez niego ciężko zadbać o sprzęt poza paką.

Jak nie dać się zwieść emocjom przy wyborze konia?

Rozpatrzmy scenariusza z pozytywnym zakończeniem, bo odrzucenie oferty nie wymaga komentarza. Może z drobną radą. Nie wyrzucajcie zgromadzonych danych, bo może okazać się, że jednak do oferty wrócicie.

Co dalej, gdy koń wydaje się super, bardzo dobrze się jeździło i jesteście zachwyceni? Macie nagrane filmiki z jazdy. Osobiście polecam pooglądać sobie te materiały wielokrotnie. Macie wtedy możliwość przyglądać się z innej perspektywy nie tylko koniowi, ale przeanalizować, jak chodził pod WAMI.

Jako że ze mną nie jeździł trener to wysyłałam mu kolejne nagrania, żeby jeszcze raz fachowym okiem mógł ocenić, czy dany koń nadaje się dla mnie. Dzięki takim konsultacjom uniknęłam badania konia, który okazał się kuleć. Ja tego nie wychwyciłam moim mniej wprawnym okiem. Z drugiej strony, jeśli trener nie zauważył żadnych niepokojących sygnałów konsultowaliśmy te nagrania z weterynarzem.

Ten system bardzo dobrze sprawdził się i ostatecznie badaliśmy trzy konie, a nie pięć, a każdy TUV to koszt ok. 2 tys.

Trzymam za was kciuki!

Matylda Jasiniak

Podobne wpisy